web analytics

Samochód elektryczny zimą. Jaki wpływ na auto na prąd ma niska temperatura? Czy pogoda może zagrozić kierowcy?

Po doświadczeniach z tradycyjnymi akumulatorami użytkowanie aut elektrycznych zimą budzi zrozumiałe obawy. Czy jednak te obawy są faktycznie uzasadnione? Jak na ten temat wypowiadają się eksperci?

O tym, jak przy niskich temperaturach zachowują się auta spalinowe, zdążyliśmy się już wszyscy wielokrotnie przekonać. Przy dużym mrozie zamarzają, nie chcą odpalić, pojawiają się najróżniejsze usterki, których latem z reguły nie uświadczymy. Z autami elektrycznymi jest inaczej i to z kilku powodów. Jedną z ich największych zalet, odczuwalnych właśnie zimą, jest fakt, że „elektryki” nie mają żadnych problemów z porannym rozruchem. Jeśli tylko bateria jest naładowana choć na te kilka procent, „odpalą” z miejsca, za pierwszym razem. Nauczeni jednak złymi doświadczeniami z akumulatorami stosowanymi w autach spalinowych, kierowcy często pytają o to, czy mróz dla takiej baterii nie okazuje się dostateczną przeszkodą? Czy i w jaki sposób zasięg aut elektrycznych spada w ciągu zimy oraz czy wszechobecna wilgoć może wpływać na bezpieczeństwo ich ładowania?

Czy niskie temperatury szkodzą bateriom w autach elektrycznych?

Największym wrogiem baterii stosowanych w autach elektrycznych – wyjaśnia Piotr Żaczek, ekspert iParts.pl – nie są wcale niskie, ale właśnie wysokie temperatury. Stąd m. in. przypadki aut elektrycznych sprowadzanych do nas ze słonecznej Kalifornii czy równie ciepłej Florydy, w których baterie są już mocno zdegradowane. Wysokie temperatury dobowe, do tego ostra eksploatacja i częste korzystanie z szybkiego ładowania grzeją poszczególne ogniwa o wiele za mocno. Tak mocno, że bateria szybko traci swoją oryginalną sprawność.

A jak jest zimą? Zimą, zwłaszcza w naszym klimacie, o wysokich temperaturach możemy sobie wyłącznie pomarzyć. Mimo zauważalnego ocieplenia, nadal od listopada do kwietnia zdarza nam się nieźle zmarznąć. Marzną też baterie w samochodach elektrycznych i od tego, jak bardzo marzną, zależy też ich aktualny stan. Z całą jednak pewnością – co potwierdzają przedstawiciele branży elektromobilnej – nie jest tak, że auto elektryczne z naładowaną do pełna baterią, pozostawione na noc pod domem w mroźną, zimową noc, rankiem wykaże jakikolwiek ubytek prądu. Owszem, przy solidnym mrozie bateria ta straci nieco na swojej oryginalnej sprawności, jednak to nie ten element wpływa w głównym stopniu na mniejsze zasięgi „elektryków” zimą. A co wpływa?

Co wpływa na spadek zasięgu samochodów elektrycznych zimną?

Zacznijmy od tego, że określenie dokładnych różnic pomiędzy zasięgami aut elektrycznych latem a tym, co są w stanie zaoferować nam zimą, jest bardzo trudne. Wynika to z faktu sporej ilości zmiennych wpływających na końcowy wynik. Jedno pozostaje jednak pewne – zimą auta elektryczne przy tym samym poziomie naładowania baterii pokonują krótsze dystanse niż latem. W jednym przypadku różnica ta może wynieść 100 km, w drugim zaledwie 30. Dlaczego tak się dzieje?

Bez wątpienia głównym czynnikiem skracającym zasięg aut elektrycznych są niskie temperatury. Nie ze względu na ich odziaływanie na same baterie, ale z uwagi na to, jak odbierają je sami kierowcy i pasażerowie. Jak to możliwe? To bardzo proste. Zimą zużycie prądu w „elektrykach” w najwyższym stopniu rośnie z uwagi na konieczność zachowania komfortowych warunków w kabinie. Mamy więc zwykle nie tyko włączoną klimatyzację, ale też obowiązkowo podgrzewane fotele oraz podgrzewaną kierownicę. Systemy te są zaskakująco prądożerne i potrafią zamienić przykładowe zużycie 10 kW na 100 km, nawet na 16 kW na 100 km. A jest to przecież tylko samo ogrzewanie. Co jeszcze zimą potrafi zabrać nam nieco zasięgu?

  • warunki atmosferyczne – wystarczy mocny przedni wiatr, śnieg zalegający drogę, a zużycie już wyraźnie wzrośnie;

  • wpływ niskich temperatur na ciśnienie w oponach – ileż to razy w naszych poradnikach pisaliśmy o tym, że utrzymywanie prawidłowego ciśnienia w oponach wpływa na ograniczenie zużycia paliwa. Z autami elektrycznymi jest tak samo. Zimą, przy niskich temperaturach, ciśnienie w oponach nieznacznie spada w sposób naturalny. Nieznacznie, ale wystarczająco, aby po zsumowaniu z pozostałymi czynnikami złożyć się na spore ograniczenie zasięgu;

  • preferowany styl jazdy – dynamiczna jazda zużywa o wiele więcej prądu, niż jazda ekonomiczna. Ten czynnik działa tak samo zimą, jak i latem, ale zimą jego wpływ jest szczególnie mocno zauważalny.

Tak jak auta spalinowe w określonych okolicznościach zużywają więcej paliwa niż podają ich producenci, tak auta elektryczne również mają różne zużycie energii elektrycznej. Jest to zjawisko normalne i wystarczy po prostu brać je pod uwagę. Częściej ładować, mniej szaleć z wydatkowaniem energii.


Czy ładowanie aut elektrycznych podczas opadów deszczu lub śniegu jest bezpieczne?

Na koniec zagadnienie, które również pojawia się przy okazji omawiania tematu eksploatacji samochodów elektrycznych zimą. Zima to śnieg, deszcz ze śniegiem lub deszcz, a więc wszechobecna wilgoć. Wiemy z kolei, że woda i prąd to nienajlepsze i zdecydowanie nie najbezpieczniejsze połączenie. Czy oznacza to, że zimą podczas ładowania aut elektrycznych należy zachowywać jakąś szczególną ostrożność? Ładować wyłącznie pod dachem i wyłącznie suche pojazdy? Otóż nie. Zabezpieczenia używane w nowoczesnych „elektrykach” pozwalają naprawdę na wiele, w tym i na poczucie pełnego bezpieczeństwa również w przy tego typu aurze. Auto morze być mokre, deszcz może padać, śnieg może na nim zalegać, a ładowanie nadal będzie bezpieczne. Jednak, tak jak ze wszystkim, i tutaj nie należy przesadzać.

Żródło iparts.pl

Back to top